totamtoiowamto

Ze wszystkimi i o wszystkim:)

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2009-12-01 00:41:45

ulinqa

Administrator

7333676
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2009-11-20
Posty: 87
Punktów :   

ORGAZM

fAJNY ARTYKULIK CYT:

MITY NA TEMAT ORGAZMU
Wokół zjawiska orgazmu narosło wiele mitów i fałszywych ocen. Słuchamy tych powtarzanych z ust do ust opinii i podświadomie próbujemy się do nich dostosować. Kiedy się to nie udaje, dochodzimy do wniosku, że coś z nami jest nie tak. Tymczasem w seksie nie ma jasnych kryteriów normy, nie ma reguł sprawdzających się w każdym przypadku. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań i możliwości. Zamiast wierzyć opowieściom innych (często zresztą wyssanym z palca), lepiej wsłuchać się w siebie i partnera i robić to, co sprawia nam przyjemność.

Orgazm łechtaczkowy jest gorszy i prymitywniejszy od pochwowego

Taki pogląd - całkowicie fałszywy - pokutuje zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Orgazm w czasie stosunku uzyskiwany bez dodatkowej stymulacji łechtaczki niektórzy uważają za wyższy stopień wtajemniczenia seksualnego. Co gorsza, mężczyźni stawiają sobie niekiedy za punkt honoru doprowadzenie kobiety do takiego orgazmu. Miłosne igraszki zaczynają wtedy przypominać ćwiczenia wojskowe. Tymczasem nie ma lepszych i gorszych orgazmów. Owszem, orgazm pochwowy i łechtaczkowy różnią się. Łechtaczkowy odczuwany jest bardzo intensywnie, krótko, gwałtownie. Jest bardzo wyraźnie umiejscowiony. Pochwowy jest łagodniejszy, na ogół nieco dłuższy, a rozkosz rozpływa się wewnątrz ciała. Różnice są techniczne, ale nie jakościowe. Jeśli kobiecie jest przyjemnie, odczuwa rozkosz, ma poczucie spełnienia, to droga, którą do tego dochodzi, staje się zupełnie nieistotna. Przy czym warto dodać, że zdecydowana większość kobiet przeżywa orgazm łechtaczkowy.

Jednoczesny orgazm jest przyjemnym finałem, ale z całą pewnością nie jest jedynym słusznym i wartościowym. Jeśli się zdarza spontanicznie (a trzeba przyznać, że wiele par po latach praktyki osiąga taki poziom synchronizacji), to super. Jednak dążenie do niego za wszelką cenę mija się z celem. Wiele par świadomie z takich zabiegów rezygnuje. W dochodzeniu do orgazmu stosują zasadę kolejności (zwykle "panie pierwsze, panowie za nimi") i cenią sobie to, że w danym momencie mogą się skoncentrować wyłącznie na partnerce/partnerze, by za chwilę odebrać swoją porcję uwagi i czułości.

Orgazm wywołany poprzez masturbację jest niegodny kobiety.

Całkowity fałsz. Doznania czysto fizyczne są identyczne, gdy łechtaczka drażniona jest przez partnera i gdy kobieta robi to sama. Kobiety też się masturbują, chociaż niechętnie się do tego przyznają. Robią to dokładnie z tych samych powodów co mężczyźni - braku partnera, niezaspokojenia poprzez stosunek, dla odprężenia, a czasem po prostu z przyzwyczajenia.

Stosunek niezakończony orgazmem jest nieudany i upokarzający.

Właśnie takie przekonanie powoduje u wielu kobiet stres i frustrację. Uważają, że jeśli nie wdrapują się na szczyty rozkoszy przy każdym zbliżeniu, to świadczy to źle o nich albo o ich partnerach. Traktują orgazm jako świadectwo pełni swej kobiecości. Rozpoczynają więc pogoń za nim. Tymczasem im bardziej zawzięcie do niego dążą, tym bardziej on się oddala. A przecież bliskość z ukochanym mężczyzną ma nie tylko ten wymiar. Partnerski seks buduje związek, pozwala okazać uczucia, ciepło, przywiązanie, wzajemną troskę i radość z bycia razem. Nie każdy stosunek musi kończyć się orgazmem. Nie każda kobieta jest w stanie przy każdym zbliżeniu osiągać ten sam stopień podniecenia. Ale ważna jest satysfakcja seksualna. Świadomość, że mój partner jest szczęśliwy, że dobrze nam razem, że tuląc się do siebie, wzajemnie dajemy sobie miłość, bywa ważniejsza niż sam orgazm. Nie ma więc powodu udawać superkobiety, która zawsze osiąga erotyczne szczyty. Udawanie orgazmu zaciemnia prawdziwy obraz związku i w gruncie rzeczy prowadzi na manowce. Takie sztuczki jak przyspieszony oddech, grymas twarzy, okrzyki, westchnienia, a czasami nawet szloch rozkoszy mogą oczywiście wprowadzić partnera w błąd, tylko po co? Zresztą wytrawny kochanek i tak może się zorientować, że coś tu nie gra.

RADY DLA NIEGO

Rozwijaj umiejętności manualne

Seksuolodzy żartują czasem, że ich praca byłaby znacznie prostsza, ale i przychody mniejsze, gdyby Stwórca, tworząc kobietę, umieścił łechtaczkę w pochwie. Wtedy najprawdopodobniej dojście do orgazmu w czasie stosunku byłoby dla kobiety tak samo łatwe jak dla mężczyzny. Niestety, tak to natura urządziła, że ten mały, najwrażliwszy punkcik, którego jedyną rolą jest dawanie kobiecie seksualnej rozkoszy, znajduje się daleko od obszaru stymulowanego przez penis w trakcie stosunku, a strefy erogenne kobiety rozsypane są po całym ciele. Dlatego staraj się angażować podczas stosunku - poza tą najważniejszą - jeszcze inne części ciała. Niech twoje usta i dłonie pieszczą ją całą, kiedy się kochacie. Wtedy szanse na to, że oboje dotrzecie na szczyt wzrastają.

Przygotuj się na różne reakcje

Zachowania kobiet w chwili szczytowania są bardzo zróżnicowane. Jedne krzyczą, ba, drą się wniebogłosy, inne wiją się i mamroczą coś niezrozumiale, jeszcze inne leżą cichutko w totalnym bezruchu (na początku możesz nawet nie zorientować się, że właśnie szczytują). Niektóre uśmiechają się, nawet śmieją w głos, inne tuż po orgazmie zaczynają płakać. To nie znaczy, że coś im się stało ani że zrobiłeś coś nie tak. Po prostu emocje i doznania, które towarzyszą orgazmowi, są niekiedy dla kobiety tak silne, że muszą znaleźć ujście. Taki płacz można porównać do płaczu szczęścia, potraktuj go raczej jako komplement niż powód do zmartwień. Gdy dobrze znasz swoją partnerkę, wiesz, jak reaguje w takich chwilach... ale i tak kiedyś może cię zaskoczyć. Sypiasz z kobietą - bądź przygotowany na zmiany!

Nie oczekuj cudów, nie bądź tyranem

Jeśli twoja partnerka doświadcza orgazmu w czasie stosunku, rób wszystko, by doświadczała go jak najczęściej - przedłużaj stosunek, by zdążyła przeżyć rozkosz, dobieraj optymalne tempo, pozycje i sposób poruszania się. Jeśli przy odpowiedniej stymulacji i w określonych warunkach przeżywa orgazm wielokrotny, świetnie - staraj się te warunki stwarzać jak najczęściej. Ale jeśli nie doświadcza wielokrotnego szczytowania albo jedyną formą zaspokojenia jest dla niej pobudzanie łechtaczki (i ona to potwierdza), to też nie problem. Nie stawiaj sobie za punkt honoru zmiany takiego stanu rzeczy. Nie katuj jej godzinnymi ćwiczeniami, nie szukaj z lupą punktów w jej ciele, nie próbuj wytrenować pochwy, by reagowała na twój penis tak, jak on reaguje na nią. Nie bądź w łóżku tyranem, tylko czułym kochankiem, który akceptuje potrzeby swojej partnerki. Z czasem rzeczywiście te potrzeby mogą się zmienić, ale musi się to stać spontanicznie.

źródło: http://kobieta.gazeta.pl

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl